Urodził się: 1 listopada 1906 roku (czwartek) w Pińczowie

                         (par. Pińczów, miasto powiatowe)

Rodzice:

- Antoni Boretti (1867-1956)

- Maria Józefa Fugińska (?)

 

Rodzeństwo: (1)

- Irena (1910-1964)

 

Żona:

-Bogusława Warchałowska (1912-1993)

 

Ślub: (?)

 

Dzieci: brak

 

Zmarł: 31 maja 1984 roku (czwartek) w Warszawie

 

Pochowany: na Cmentarzu Powązkowskim

                          ( kw. 43, rząd I, p. 17/18 ) - grobowiec rodzinny

 

Pierworodne dziecko Antoniego i Marii.

 

Był przedstawicielem piątego pokolenia budowniczych w Polsce! Doktor nauk technicznych, inżynier, profesor zwyczajny Politechniki Warszawskiej, był specjalistą w zakresie konstrukcji hydrotechnicznych i inżynierskich, autorem wielu prac naukowych z tej dziedziny. Uważa sie go za twórcę polskiej szkoły konstrukcji hydrotechnicznych. Zajmował sie też teoria konstrukcji stalowych. Był autorem opracowań wszystkich norm stalowych konstrukcji w Polsce (część z nich stanowi jego osobiste dzieło). Był przez trzy lata prorektorem Politechniki Warszawskiej, przez dziewięć lat członkiem senatu, przez trzy lata dziekanem wydziału. Doktoryzowało się u niego dziesiątki inżynierów, z których pięciu zostało później proferorami, a sześciu docentami. Zygmunt choć nie dożył 100, ale zawsze demonstrował ową niezwykłą rześkość, zachował wiele z urody przodków, co przybyli przed dwustu laty ze słonecznej Italii. O swojej jak na jego czasy dość hermetycznej dla laika dziedzinie pracy mówił z pasja humanisty. Angażował się emocjonalnie w ważne dla wszystkich problemy techniczno-naukowe o znaczeniu społecznym. Wypowiadał się sceptycznie o stosowaniu tak zwanej wielkiej płyty w budownictwie, preferował konstrukcje szkieletowe, był gorącym orędownikiem poprowadzenia metra w Warszawie. Znalazł forum dla swoich wypowiedzi i poza katedrą politechniczną - był wiele lat członkiem Techniczno-Ekonomicznej Rady Naukowej przy Prezydencie m.st. Warszawy. Przez dwadzieścia lat pełnił funkcję doradcy "Hydroprojektu", miał swój udział w zaprojektowaniu m.in. wielkich zapór wodnych w polsce. Był promotorem światowej sławy konstruktora z Kanady inżyniera Bogusława Babickiego z Vancouver konstruktora wiszącego budynku, wizytówki do dzisiaj stolicy Kanady. Praca doktorska Babickiego miała charakter nowatorski w Świecie, a promotor wykazał duże poczucie związku z najnowszymi prądami w budownictwie, argumentując za nadaniem Babickiemu tytułu doktora Politechniki Warszawskiej. Zasłużona polska uczelnia stała się w ten sposób terenem spotkania i bliskiej współpracy człowieka, którego protoplaści wybrali Polskę za swoją ojczyznę, z człowiekiem, który ją opuścił, nie przestając czuć się Polakiem. Zygmunt był wybitnym teoretykiem, miał w swoim życiu okresy działania bardzo praktycznego. Natychmiast po wojnie wziął czynny udział w odbudowie Politechniki Warszawskiej. Zgłosił się do pracy w kwietniu 1945 roku, przyczyniając sie walnie do otwarcia pierwszego po wojnie roku akademickiego już jesienią 1945 roku. Sam sporządzał projekty niektórych konstrukcji w budynkach politechnicznych i osobiście nadzorował ich realizację. A przy okazji.. "Wywoziłem przez dłuższy czas gruz z gmachu głównego, dokładnie tam, gdzie się obecnie znajduje rektorat".Praprawnuk Giuseppe znad Lago Maggiore mówił trochę po włosku, choć brakowało mu biegłości. Skończył w roku 1936 studia na Politechnice Warszawskiej. Pracował zawodowo i współpracował z najznakomitszymi naukowcami polskimi: Stefanem Bryłą i Kazimierzem Wóycickim. Tuż przed wojną objął stanowisko asystenta przy katedrze miernictwa Politechniki Warszawskiej. Lata okupacji spędził w stolicy Polski. Wykładał teorię konstrukcji stalowych na kryptopolitechnice pod nazwą: Państwowa Szkoła Budownictwa Lądowego i Wodnego, w prywatnym mieszkaniu prowadził zajęcia dyplomowe (jednym z jego studentów był wówczas Bogusław Babicki). Uczestniczył czynnie w ruchu oporu. Był więźniem Oświecimia. Lata wojny i powstanie podsumował lapidarnie: - "Wszystko, co wyniosłem z Warszawy, to spinki od koszuli". Dodajemy: także pamięć po przodkach. Pewnie również świadomość, że to miasto budowali, więc on powinien przyczynić się do jego ratowania.

Żona Bogusława Warchałowska, brała udział przez pięć lat - już od 1939 r.- w tajnym nauczaniu.

Zmarł bez potomnie.

 

1. Cześć jego pamięci: informacja z czasopisma Gospodarka Wodna .