kwiecień-czerwiec 2009 r.

 

Cały czas oczywiście trwają poszukiwania wszelkich aktów metrykalnych rodziny bliższej i rodzin dalszych.

 

Efekty oczywiście są, chociaż doskwiera mi brak takiej ilości czasu jaką chciałbym mieć, lecz przypuszczam, że i wtedy bym narzekał, że jest jego i tak za mało.

 

Może nie potrzebnie zająłem się badaniem nie tylko genealogii rodzinnej, bo w okresie od kwietnia do czerwca br. przeprowadziłem bardziej dogłębną analizę XIX wiecznego społeczeństwa miasta Ozorkowa, skąd wywodzi się spokrewniona z nami rodzina Millerów.

Ale miasto to, jest także bliskie mojemu duchowi i sercu, to tu w pobliskiej okolicy spędziłem dużą część swojego życia tak młodzieńczego jak i dorosłego, zwłaszcza w okresie letnim.

 

Na przełomie lat 50 i 60 przebywałem regularnie na letniskach wraz z dziadkiem Wacławem Boretti i jego żona, a moją babcią Antoniną Szypowską.

 

Tu stawiałem swoje pierwsze kroki, a i później po śmierci dziadka w 1962 roku, każde wakacje spędzałem w lesie, gdzie babcia do końca swojego życia w 1988, rok rocznie w porze letniej (od maja do października) wynajmowała domek.

 

To właśnie przez moją babcię jestem spokrewniony między innymi z rodziną Millerów, która także przebywa w okresie letnim w tych samych stronach.

 

Ważnym jest też to, że w pobliskiej okolicy leżą takie wsie jak Biała, Dzierżązna i Maszkowice, których kiedyś właścicielami byli przodkowie mojej babci.